Pochodzę z rodziny nauczycieli i właścicieli małych biznesów.
Kiedy szedłem na studia miałem pewne wyobrażenie o pracy lekarza.
Jakie było moje zaskoczenie, kiedy na stażach totalnie rozminąłem się z rzeczywistością.
<aside> <img src="/icons/tulip_red.svg" alt="/icons/tulip_red.svg" width="40px" /> Oprócz czekoladek, kwiatów i wszechobecnej wdzięczności pacjenta, normą były przerażająco długie godziny pracy (ponad 250h), otaczająca lekarzy z każdej strony presja na leczenie “idealne” czy to ze strony przełożonych czy to pacjentów i wreszcie wylewające się z dyżurki wypalenie zawodowe.
</aside>
Marzył mi się wielki sukces, świetne pieniądze i lokalna renoma.
Zewsząd słyszałem, że najprościej to osiągnąć biorąc na siebie zwiększoną odpowiedzialność.
Bardzo szybko dokładałem sobie nowe obowiązki.
W 5 miesiącu pracy wziąłem fenomenalnie płatny dyżur trwający 60h, za który otrzymałem prawie 10 tysięcy złotych.
I wszystko byłoby wspaniale gdybym w drodze powrotnej ze zmęczenia nie zjechał z drogi i przejechał tuż obok solidnie wyglądającego drzewa. Zaraz jak tylko przyjrzałem się konarowi, to nie miałem wątpliwości, że w tym starciu mój mały OPEL nie miałby żadnych szans.
Dostałem drugie życie. To był przełom.
<aside> <img src="/icons/light-bulb_green.svg" alt="/icons/light-bulb_green.svg" width="40px" /> Postanowiłem, że skoro nie mogę pracować więcej jak reszta moich kolegów lekarzy, to musze pracować mniej, ALE ZA WIĘCEJ.
</aside>
Od tamtej pory moim celem było dostarczenie maksymalnej wartości pracodawcy i pacjentom w minimalnej jednostce czasu. Jak widać poniżej, okazało się, że jest całkiem sporo osób jakie to doceniają. Znajomi zaczęli pytać mnie jak to osiągnąłem i tak powstał projekt BusinessMED.
W ciągu 5 lat od odebrania pełne PWZ udało mi się osiągnąć kilka rzeczy typowo medycznych jak i niemedycznych.